~*~
No, jeśli ktoś do tej pory nie wiedział (możliwe??? eeee...) skąd wziął się podtytuł tego bloga, to najwyższy czas sobie uświadomić. Okazja jest i to taka, że lepiej usiąść. Otóż wczoraj na stronach GW pojawił się taki artykulik (tylko proszę nie zwracać uwagi na ten mega czerstwy opis ich artystycznej drogi):
Fakt, brzmi to jak cud, ale przecież jeszcze do niedawna sam powrót do wspólnego grania i widok Coxona z Albarnem na jednej scenie, wydawały się jakimś nieśmiesznym żartem, a jednak pierwszy raz od lat grają, więc czemu nie u nas?
Powiedzmy sobie szczerze, wszystko to trochę śmierdzi jakąś prowokacją i medialną ściemą. Tu jakiś biznesmen, tu jakieś 5 mln (!!!), tu tylko 5 tys. szczęśliwców. Cóż, połudźmy się chociaż, nawet jesli niebawem okaże się, że ktoś najzwyczajniej w świecie robi sobie z nas jaja.
PS: Dziś pierwszy raz od wielu dni za oknem jaśniej, więc ta radośniejsza odsłona ich dorobku jak najbardziej; czas zacząć sobie przypominać:
1 komentarz:
ostatnio też zrobiłem sobie przegląd Blur w przenośnym odtwarzaczu :)) nieśmiertelna muzyczka
pozdrawiam
Tom
Prześlij komentarz